Jakoś mnie ciągnie ostatnio do tej Teatralnej. Tym razem zdecydował jednak fakt iż nie słyszałem jeszcze Borysa z autorskim składem, ciekawość wygrała więc z koncertem punkowym w Infinium. Frekwencja słaba ale za to towarzystwo miłe :). Stawiliśmy się w samą porę ponieważ weszli na scenę równo z nami. Zespół ma kilka oblicz. Początek mi osobiście bardzo się podobał. Taki to jazz żydowski przywołujący na myśl Secret Chiefs. Późniejsza faza to taki jazz zmieszany z rockiem progresywnym. Mi ta cześć koncertu podobała się mniej, końcówka jednak znów bardzo ciekawa reggae w miksie z tradycyjną ukraińską muzą, super rozwiązanie a na zamknięcie znów szybki jazz. Cały koncert zagrany bardzo przyzwoicie i recenzja musi być dobra. Najmocniejszą stroną zespołu jest bez wątpienia balansowanie po różnych dalekich od siebie pozornie krainach dźwiękowych. Tu trochę jazzu, tam trochę rocka a wszystko ubrane sprawnie w world music czy reggae. Kulminacyjnym momentem była bez wątpienia gleba zaliczona przez Borysa na schodkach sceny, nie zabrakło więc też małego szoł. Dobra robota chłopaki i powodzonka w promocji trudnej bądź co bądź na polskim rynku muzyki. Poniżej foty moje i Izy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz