środa, 9 listopada 2011

Mordy... masowe

Mordy w teatralnej naprawdę były masowe. Czemu ? Oto lista powodów. Po pierwsze nowa płyta jest masive. Po drugie znajomych była masa, nieznajomych też nie brakowało. Po trzecie o o koncernie można masowo prawić komplementy. Zagrali większość numerów z Nobody czyli w/w nowej płyty plus dwa (kozackie) które znajdą się na następnej. Nagłośnieni byli dobrze, choć dla mnie ciut za cicho, ale takie wymogi poniedziałków w teatrze (swoją drogą wystrój to tam ładny, ale atmosfera jak w kościele). Osobiście uważam że w tym składzie Mordy nareszcie znów porywają. Charakter niby bardziej piosenkowy ale piosenki te pokryte są brudem a ich największym atutem są zawinięte melodie gitarowe, punkowa energia i trzymająca wszystko w kupie sekcja. Zespół nie odszedł jednak od eksperymentów około bluesowych i jazzowych. Wszystko składa się na bardzo smaczny koktajl który można by rąbać godzinami. Ja rąbie
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz