środa, 17 sierpnia 2011

tyDzień

Życie nie lubi nudy, więc dzień po powrocie z Offa już rozrabiałem na punkowym koncercie The Adicts w Uchu. Muyka powiedziałbym że klasycznie jak na punkowców przystało - 1,5 h koncertu, 40 numerów. Zabrzmieli zajebiście ale bądź co bądź grają razem ze 30 lat więc inna opcja raczej byłaby słaba do zaakceptowania. Nie to więc było ich największą siłą a szoł jaki zrobili. Gdyby wyłączyć muzę to człowiek mógłby poczuć się jak w cyrku. Wokalista jak lady gaga trzy razy się przebierał, strój full joker alias klaun i rzucał w publikę czy się da. Zaczął od kilku talii kart, potem confetti z parasolki na całą salę a dalej już tylko lepiej, serpentyny itp wynalazki, którymi w pewnym momencie rzucali się wszyscy. Widok to dosyć zabawny kiedy 300 dorosłych osób, głównie punkowców bawi się jak dzieci :). poniżej link do fotek autorstwa Alexandry Bober. Następnego dnia czytaj w środę, wiadomo że papryczka. Tutaj niestety klops. Młode chłopaki, dobre technicznie, świetny wokal ale dobór materiału kurwa dramat. Można by rozpalić ognisko i zagrać równie dobrze piosenki harcerskie. Jak słyszę poważnych ludzi grających whisky moja żono to mi się zbiera - sory. A i przy okazji dowiedziałem się że prowadzę dyskoteki więc od dziś oficjalnie call me Dyskdżokej Bartas :). Na szczęście żywa środa ma jedną generalną zaletę mianowicie towarzystwo. Niejaki Janusz M. przygarnął mnie na after którego opisywać nie będę ale to dzięki niemu czwartku nie było, przejdę więc do piątku :) W piątek w desde odbyło się przeglądanie zdjęć z Offa i w bardzo miłym towarzystwie niszczyliśmy pozostałą, niewielką już liczbę komórek mózgowych - bardzo miły wieczór. Od soboty do poniedziałku humor był taki że nie pasuje to stylistycznie do tego bloga więc opisy sobie odpuszczę. A wczoraj odbyła się trzecia próba z zespołem więc gęba się cieszy. Dziś naładowany dobra energią jadę do Papry na Żywą środę rozurwić kosmos. Do przeczytania czirs!!

foty z adictsów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz